Wakacje przez cały rok


pracaGdzie najchętniej wypoczywasz?

Podczas jednego z seminariów J.C.Maxwella, usłyszałam świetną historię o Thomasie Edisonie, który był mocno zapracowany. Jego żona martwiła się o niego i pewnego dnia poprosiła go, aby zrobił sobie urlop i pojechał na tydzień w miejsce, gdzie zawsze chciał być. Jakie było jej zdziwienie, gdy następnego dnia zobaczyła, od piątej rano Edisona, pracującego w swoim laboratorium. Podeszła do niego i powiedziała- przecież miałeś odpocząć i wyjechać, tam gdzie chciałeś zawsze pojechać. Na co Edison jej odpowiedział- ależ moja droga – właśnie jestem w tym miejscu! Ta historia doskonale obrazuje, jak można mieć wakacje przez cały rok!

Dla większości z nas, koniec urlopu to niemalże traumatyczne przeżycie

Wracamy z błogiego „nicnierobienia” do „kieratu”, który nas stresuje, męczy, a często nawet wypala. Wieczorami wracamy do domu wycieńczeni i marzymy tylko, by dzień się skończył. I tak każdego dnia. Wyczekujemy z utęsknieniem na piątek, a niedzielny wieczór jest katorgą, gdyż wiemy, ze od kolejnego dnia czeka nas znowu praca. Tak jednak nie musi być.

 

Twoje hobby- Twoja praca

Przykład Edisona, ale i wielu innych osób, które odnalazły w pracy swoją pasję pokazuje, że można pracować i osiągać z tego niesamowitą satysfakcję.  Pewnie zapytacie, jak to zrobić, albo zwątpicie i powiecie – to tylko dla wybranych. Otóż nie. Nie zgodzę się z tym, ponieważ sama jestem najlepszym przykładem człowieka, który posiada ogromną satysfakcje z pracy i jest ona moja pasją. Codzienne wstawanie, nie jest dla mnie wysiłkiem i cieszę się na każdy dzień, gdyż on przynosi nowe wyzwania i możliwości. Każdy dzień mojej pracy jest dla mnie pasjonujący. Robię to co lubię, robię to w czym się spełniam i wiem, ze każdy tak może, tylko wystarczy, by odnalazł w swoim hobby czy w swoich predyspozycjach swój dochód.

 

Mamy XXI wiek!

Mamy to szczęście, że żyjemy obecnie w czasach kiedy istnieje naprawdę multum możliwości. Jeszcze 10 czy 20 lat temu nie było to możliwe. Nie było tak szerokiego dostępu do telefonu czy możliwości komunikacyjnych (samoloty, pociągi, autostrady) nie wspominając już o internecie. Dziś to mamy i daje nam to niesamowite możliwości. Możemy wykorzystać swoje hobby, pasje, predyspozycje, by sprzedawać produkty czy usługi, nawet na całym świecie. Nie ma ograniczeń. I to nie jest bajkopisanie! Pomyśl nad tym chwilę, jakie mamy obecnie pole do popisu. Spójrz wstecz i porównaj to co mamy teraz. I co nie mam racji?

 

Znajdź swoje predyspozycje

Przejdźmy jednak do konkretów. Co ty możesz zrobić, aby przemienić swoje hobby w dochód-  pracę. Przede wszystkim, warto zacząć od predyspozycji – twoich silnych stron, twojego typu osobowości (tu niezmiernie przydatnym narzędziem są różnego rodzaju testy oraz konsultacje, gdyż często łatwiej, gdy usłyszysz od specjalisty, ze posiadasz konkretne predyspozycje- działa to na nas bardziej motywująco). Nie jest to wcale zadanie łatwe, gdyż najczęściej dostrzegamy swoje braki, a o swoich silnych stronach mało co myślimy. Niestety, tak nas wychował nasz system edukacyjny, ze raczej starano się nas zawsze podciągać do średniej z tego co było naszą tzw. „nogą”  czy piętą achillesową, zamiast kształcić i wzmacniać nas w tym co robimy dobrze, co nam w naturalny sposób dobrze wychodzi. Z tego powodu to, co jest naszą silną stroną najczęściej jest gdzieś w nas głęboko ukryte, schowane pod przykryciem wszystkich naszych słabości. I niestety tez na nich się koncentrujemy.

Jak jest u innych?

Gdy przychodzą do mnie kobiety na konsultacje zawodowe to w 99% słyszę o tym, ze one nie mają silnych stron, ze nie mają żadnych predyspozycji i że nie wiedzą co zrobić. Wystarczy kilka spotkań, a czasem nawet jedno, by pokazać im, że i owszem mają i to bardzo wiele. Że mają ukryte zdolności i że mogą je wykorzystać, tak, by robić to, co sprawia im przyjemność.  Miałam ostatnio nawet klientkę, która przyszła umęczona pracą w szkole. Było to całkowicie zajecie nie dla niej, choć sobie tego w ogóle nie uświadamiała – myślała, że tak musi być, bo to praca, a przecież praca nie jest dla nas związana z przyjemnością. Zrobiłyśmy testy i porozmawiałyśmy o jej życiu, o tym co lubi, co lubiła jako mała dziewczynka i co sprawia jej przyjemność,  można powiedzieć, że poszperałyśmy trochę w jej ukrytym wnętrzu, przysypanym konwenansami i stereotypami i odrzuciłyśmy to wszystko. Miałam niesamowita satysfakcję, gdy podczas następnej konsultacji zasypywała mnie pomysłami na to co chciałaby zrobić w swoim własnym kierunku. Odnalazła siebie. Odnalazła swoją drogę i już potem tylko ustawiałyśmy kolejne cele do realizacji. Dla mnie niesamowita satysfakcja. I za to właśnie kocham swoją pracę. Dlatego jestem święcie przekonana, że każdy tak może. Ty też!

 

Wykorzystaj swoje predyspozycje i pasje

Kolejnym krokiem, aby przemienić swoje hobby w swoją pracę, jest ustalenie pewnej mapy. Gdy już bowiem mamy cel, to musimy wiedzieć, jak do niego dojść. Gdy wiec już określisz swoje silne strony, swoje predyspozycje i dowiesz się co możesz robić, warto przemyśleć, jak można to wykorzystać, by czerpać z tego dochód. I nie będę Ci tu pisać bajek, ze możesz wszystko i że wszystko  od razu się ułoży, ale jako przedsiębiorca z kilkuletnim stażem, muszę powiedzieć Ci, ze nie będzie wcale to łatwe. I na początku warto, aby mieć jakiś stały normalny dochód, a swoje hobby w pracy, rozwijać jako coś dodatkowego. Inwestować w to przede wszystkim swój czas i stale myśleć o nowych możliwościach. Stale dopytywać się innych o to co jeszcze możesz zrobić, aby udoskonalić swój plan, aby rozwinąć swój dochód. Czytać, uczęszczać na seminaria, szkolenia i konferencje. Powiesz -dużo. A ja Ci odpowiem, ale przecież to sprawia Ci radość i przyjemność, to przecież Twoje hobby, wiec na co masz poświęcić część swojego wolnego czasu, jeśli nie na swoje hobby? Tu doskonale sprawdza się powiedzenie „nie od razu Rzym zbudowano” i potrzeba masę cierpliwości i wytrwałości, aby to osiągnąć, ale powiem jedno tylko na koniec. WARTO!

 

Na koniec…

P.S. Jeśli posiadasz dzieci mam nadzieję, ze wyciągniesz z tego artykułu też jeszcze jeden wniosek. Nie staraj się , tak jak z nami to robiono, podciągać swoich dzieci, w tym w czym są słabsze. Natomiast, rozwijaj ich naturalne predyspozycje – zobaczysz za kilka lat to zaprocentuje i będą Ci wdzięczne. I mam nadzieję, że już nie będzie humanistów studiujących medycynę czy matematykę…

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

twenty − two =